sobota, 9 sierpnia 2008

List studentki

Studentka college'u wysłała swoim rodzicom list następującej treści:

Drodzy Rodzice,

Odkąd jestem w college'u upłynęły już cztery miesiące i dlatego przepraszam, że do tej pory do Was nie napisałam. Zanim zacznę opowiadać, co się u mnie dzieje, lepiej by było gdybyście usiedli. A tak naprawdę to proszę Was, abyście nie czytali dalej, chyba że siedzicie.
W tej chwili wszystko wygląda już o wiele lepiej. Złamanie czaszki i wstrząśnienie mózgu, jakie doznałam, skacząc z okna, by uciec przed pożarem w akademiku, który miał miejsce zaraz po moim przybyciu tutaj, są już prawie wyleczone. W szpitalu byłam tylko dwa tygodnie, mój wzrok funkcjonuje już prawie normalnie, a ataków migreny dostaję tylko raz dziennie.
Miałam ogromne szczęście, ponieważ pracownik stacji benzynowej naprzeciw akademika był świadkiem pożaru i zobaczył, jak skaczę z okna. W rzeczywistości to właśnie on wezwał służby ratunkowe. Przyszedł również odwiedzić mnie w szpitalu i życzliwie zaprosił mnie, abym wprowadziła się do jego mieszkania, gdyż ogień pochłoną mój akademik i byłam bezdomna. Mówię "do mieszkania", ale tak naprawdę jest to jedynie pokój w suterenie, aczkolwiek całkiem przytulny. To wspaniały facet i głęboko się w sobie zakochaliśmy. Planujemy wkrótce się pobrać. Nie ustaliliśmy jeszcze daty, ale nastąpi to, zanim moja ciąża stanie się wyraźnie widoczna.
Wiem, że oboje będziecie zachwyceni wiadomością o tym, że zostaniecie dziadkami, i otoczycie Waszego wnuka taką samą troską i opieką, jaką mnie otaczaliście, gdy byłam mała. Pobralibyśmy się wcześniej, ale mój chłopak cierpi na drobną infekcje, a ja niestety złapałam ją od niego, więc nie przeszliśmy przedmałżeńskiego badania krwi. Mam jednak nadzieję, ze to wkrótce ustąpi przy mojej dziennej dawce penicyliny.
Wiem, że przyjmiecie mojego męża jak nowego członka naszej rodziny. Jest miły, bystry i ambitny, chociaż nie ma żadnego formalnego wykształcenia. Jest również innej niż nasza rasy, kultury i religii. Jestem pewna, że jesteście tolerancyjni i nie pozwolicie, aby przeszkadzało Wam to, iż jego skóra jest nieco ciemniejszej barwy niż nasza. Liczę na to, że gdy go poznacie, pokochacie go tak samo jak ja. Na pewno ucieszy Was wiadomość, że pochodzi z dobrej rodziny, ponieważ jego ojciec zajmuje wysoką pozycję wśród handlarzy bronią w jego rodzinnej wiosce w Afryce.
A teraz, gdy już udało mi się wzbudzić Wasze zainteresowanie, chciałabym zwrócić Waszą uwagę na fakt, że w akademiku nie było pożaru, nie doznałam żadnych obrażeń, nie byłam w szpitalu, nie jestem zaręczona i nie mam chłopaka. Nie jestem w ciąży i nie mam syfilisu. Niemniej jednak faktycznie dostałam jedynkę z socjologii i oblałam nauki ścisłe. Chciałam jedynie, abyście zobaczyli te oceny we własnej perspektywie.
Wasza kochająca córka
Sarah

1 komentarz: